piątek, 18 kwietnia 2014

Zawierucha i starsza Pani w tramwaju.

Środa była dla mnie bardzo pracowitym dniem. M. in. dlatego obiad jedliśmy po 20:00 :) Perfekcyjna Pani Domu ze mnie ;)

W każdym razie, dużą część dnia spędziłam w mieście. I choć słońce bardzo zachęcało do wyjścia, to wiatr raczej sprawiał wrażenie, że urwie głowę. Zresztą prawdopodobnie z tego powodu mogłam ruszać szyją, tylko na jedną stronę... W połowie mojej wyprawy okazało się, że zaczyna padać a ja nie wzięłam parasola (przecież w prognozie wyraźnie pokazywali, że od środy już nie pada). Mając w pamięci ulewę z gradem z poprzedniego dnia, nieco się przestraszyłam...Okazało się, że to tylko chwilowe opady, na całe szczęście.

Jedną ze spraw do załatwienia było wysłanie kartek świątecznych (tylko 10). Nastałam się na poczcie chyba za wszystkie grzechy...dla mnie to nienormalne, że przed 13:00 są kolejki na pół godziny. Cały ten system obsługi jest chory... a na koniec Pani zawołała ode mnie prawie 20zł za same znaczki!! Dodam, że priorytetem szedł tylko jeden list...Wcale mnie nie dziwi, ze ludzie wolą wysyłać smsy czy mmsy, nie dość, że to szybciej to jeszcze zdecydowanie taniej. 

Po wyjściu z poczty wielkim łukiem omijałam moja piekarnię (jestem uzależniona od ich chleba i obecnie jestem na detoksie), by dostać się na przystanek tramwajowy. W tramwaju taka sytuacja: zajęte wszystkie miejsca siedzące, wchodzi babcia, siwa, chudziutka staruszka o kuli...I miejsca ustępuje jej młodsza kobieta, ale raczej tak koło 50tki. Babuleńka przesuwa się i mówi do niej "Proszę sobie usiąść, przesunęłam się, jest miejsce"...kobieta odpowiedziała jej, że ma usiąść wygodnie i się nie przejmować, bo ona sobie postoi, na co Babcia odpowiada, ze przecież ona siedzi wygodnie, a tak w ogóle to jest szczupła i się we dwie zmieszczą :)


Ostatnio często doświadczam takich obrazków i myślę wtedy, że to fenomenalne. Sami moglibyśmy sobie tak bardzo umilić życie. W tak prosty sposób. Czy życzliwość naprawdę tak wiele kosztuje?

1 komentarz: