poniedziałek, 1 września 2014

Czas to pieniądz.

Wydawało mi się, że w XXI wieku dla wszystkich jest to oczywiste. Sama wielokrotnie słyszałam to hasło kiedy byłam dzieckiem. Później stawiając pierwsze kroki w pracy, jeszcze jako nastolatka. Jest to więc dla mnie oczywiste. Jako, że tak bardzo osłuchałam się z tym hasłem, myślałam, że dla większości ludzi, szczególnie powyżej 40 roku życia również. Jakże się pomyliłam.

Miałam wczoraj okazję być na dużej imprezie. Było to świętowanie urodzin pewnego miejsca, które miało również na celu zaprezentowanie, wszystkich specjalistów, którzy tam pracują. Każdy specjalista miał opowiedzieć o swojej pracy, pozytywach z niej płynących dla klientów, dla kogo to jest, po co. Chodziło o rozreklamowanie tych działań, zarówno nowym klientom, jak i stałym, którzy do tej pory nie poznali poszczególnych dziedzin czy specjalistów. Był ustalony dokładny program, kto o czym mówi, o której godzinie. Program totalnie się rozjechał ale to jeszcze potrafię zrozumieć, zawsze przy imprezach, które są rocznicą puszczają emocje i nie do końca da się wszystko kontrolować.
Jednak tego, że prelegenci spóźniają się o 15 minut (mają 30 minut na opowiedzenie o swojej pracy), po czym w trzy minuty opowiadają o swojej pracy i uważają temat za wyczerpany, nie odpowiadają na zadawane przez potencjalnych klientów pytania jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Gdybym wiedziała, że na półgodzinne zaplanowane spotkanie (które ma mi przedstawić daną dziedzinę i pozytywy z niej płynące, specjalistę oraz ma być próbką tego, co tej specjalista robi) prelegent się spóźni, będzie nieprzygotowany i nie będzie wiedzieć co powiedzieć o sobie i o swojej pracy, w ogóle bym na takie spotkanie nie poszła tylko wybrała spotkanie z kimś innym.

Jak można tak nie szanować czasu innych, by na zorganizowaną imprezę przyjść jako prelegent kompletnie nieprzygotowanym? A przecież takie spotkanie nie wymaga wielkiego przygotowania-prelegenci mieli opowiedzieć o sobie i o swojej pracy. No to chyba każdy z nich wie coś o sobie i o tym, czym się zajmuje...no chyba, że to tacy "specjaliści".

Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia. Ci ludzie, zachowując się w taki sposób, robią sobie absolutną antyreklamę. Nie wzbudzają zaufania, nie budują relacji jako specjaliści kompetentni w swojej dziedzinie. Uważam, że jeśli ktoś ma tak wystąpić, to lepiej, żeby nie występował wcale.


Czy Wy też spotykacie się z takimi sytuacjami?


Na szczęście, w niedzielę zadziało się też mnóstwo pozytywnych rzeczy :)

Rankiem praktyka jogi, w deszczu:) Po jej powrocie, miałam pyszne śniadanie-Tajemniczy zrobił leczo :) Wieczorem, po powrocie ze wspomnianej imprezy czekały mnie w domu same niespodzianki i przyjemności. Relaksująca kąpiel w olejkach eterycznych, sernik, który był pyszny, dwie pomadki, które oglądaliśmy ostatnio z Tajemniczym i postanowił mi je sprezentować, a potem oglądaliśmy komedię :) Poszłam spać zmęczona ale bardzo zadowolona :)


Kochanie dziękuję Ci za wspaniały weekend :*

3 komentarze:

  1. niestety coraz więcej i częściej można spotkać się z niekompetencją
    a przy tym każdy wymaga

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy chce czegoś od kogoś, a jak ma dać coś od siebie, to już jest problem. Skąd ja to znam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety w czasach kiedy ma się mało czasu (na "życie") nawet na imprezy "za darmo" patrzy się przez pryzmat relacji jakość-cena, przy czym ceną jest w tym wypadku (czasami stracony) czas.
    Wielu organizatorów takich imprez promocyjnych nie ma lub nie chce mieć świadomości zaistniałych zmian w społeczeństwie.

    Ja się cieszę, że coraz więcej ludzi nie godzi się na marnowanie czasu przez innych. Jakby na to nie popatrzeć, gdyby organizator miał świadomość, że to może być ostatnia godzina danej osoby i ta ostatnia chwila jego życia została tak debilnie zmarnowana, to pewnie by się jednak bardziej postarał ;-)

    Ale pojazd zrobiłem... UV

    OdpowiedzUsuń