wtorek, 8 kwietnia 2014

Cudowny-nie-cudowny wtorek...

Mój dzisiejszy początek dnia był zupełnie odmienny od wczorajszego.
Budzik obudził nas po 6:00. Zjadłam dobre śniadanie, napiłam się hyzopu, który pijam już od kilku tygodni, smakuje świetnie (jeśli ktoś lubi zioła). Potem ubrałam się, zabrałam torbę do jogi i pełna entuzjazmu poszłam na przystanek. Korzystając z możliwości, staram się chodzić na jogę rano, żebyśmy z Tajemniczym mieli dla siebie wieczorem czas. Poza tym jogę, faktycznie lepiej jest uprawiać z rana, szczególnie tą energetyczną :) Już Wam kiedyś pisałam, że po tym jak chodziłam na power jogę o 18:00 nie mogłam spać do 3:00, tak mnie energia rozpierała.
Dzisiaj była air joga czyli joga w hamakach :) Świetna zabawa, oczywiście w Studio Namaste Yoga .










Potem miałam interesujące spotkanie, z którego mogą się urodzić ciekawe tematy :) Napiłam się też dobrej kawy i umówiłam kilka kolejnych spotkań :) Pogoda była wspaniała. Zupełnie ominął mnie deszcz, który właściwie powinnam zbierać do wiadra bo jak się okazało z powodu awarii nie ma na mojej ulicy wody...dobry obiad odpada...W domu intensywnie popracowałam (choć nie wszystko wygląda tak, jakbym tego chciała), żeby wybrać się ze spokojem na warsztaty wieczorem.

Warsztaty miały dotyczyć artystycznego wykonywania doniczek z materiałów zbędnych.Pojechałam, postałam pół godziny na ulicy i to by było na tyle. Wróciłam do domu. Pod podanym adresem nie było ani ludzi, żeby kogoś dopytać, ani żadnych oznakowań, że coś takiego się tam znajduje, ani nic...przez internet też nikt nie odpowiedział na moje pytania a innej możliwości kontaktu nie było. Wróciłam wściekła do domu, żeby się dowiedzieć, że wody nadal nie ma, obiadu więc nadal nie będzie , a ja zmarnowałam godzinę czasu...Rewelacyjny wieczór...Żeby było śmiesznie jutro mam bardzo ważne spotkanie i powinnam umyć dzisiaj głowę..., jak znam życie, wodę włączą jutro po 9:00 jak mnie już nie będzie w domu. Prawo Murphy'ego się kłania.



A Wam jak minął wtorek?


9 komentarzy:

  1. Nigdy nie widziałam jogi w takim wydaniu. Bardzo ciekawa opcja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalenie ciekawa :) jesteśmy przyzwyczajeni do kontaktu z ziemią, tutaj jest on bardzo ograniczony. Dodatkowo uwalniamy się od wielu leków, które mamy w głowie: typu wiszenie z głową w dole, fikołki na hamaku itd. To naprawdę świetna zabawa! Można poznać tak wiele swoich ograniczeń, a co najlepsze, pozbyć się ich! :)
      Bardzo polecam :) Szczególnie jeśli jesteś z Poznania, bo Ulla ze Studio Namaste Yoga prowadzi je rewelacyjnie, zawsze jest dużo śmiechu i satysfakcji :)

      Usuń
    2. Fakt - sam efekt oderwania od ziemi, o którym wspominasz, musi być niezwykłym doznaniem. Trzeba na nowo się odnaleźć, to już nie ta sama równowaga, gdy pod stopami nie mamy stałego gruntu. Niestety do Poznania mam spory kawałek, ale o jodze w hamakach będę pamiętać. :)

      Usuń
  2. ależ mnie zaciekawiłaś tymi chustami
    u mnie chyba nie ma czegoś takiego, a szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze poszukaj, być może się znajdzie. To się nazywa air joga albo joga na/w hamakach :) Naprawdę super doświadczenie :) Ja najbardziej lubię wszystkie wyginańce w powietrzu i oczywiście czas relaksu....:) Chyba sobie zakupię taki hamak ;)

      Usuń
    2. pewnie najważniejsze to przełamać strach, by coś w powietrzu robić ;-)

      Usuń
    3. Dokładnie tak bo wszystkie leki i blokady mamy w głowie, tylko i wyłącznie.

      Usuń
  3. Świetne to :) Kurde, ale mnie kusisz tą jogą!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszę bo to naprawdę wspaniała rzecz :) nie tylko dla ciała zreszta :)

      Usuń