niedziela, 26 maja 2013

Koty w sąsiedztwie.

Wiem, że w moim sąsiedztwie znajduje się kilka kotów. Od kiedy temperatury stały sie nieco bardziej łaskawsze, można je zobaczyć za oknem :)

O ile ten pierwszy zapewne jest szczęśliwy, bo hasa sobie jak kiedyś mój ukochany 16-to letni kot....









 O tyle ten kociak raczej nie jest aż tak szczęśliwy. Ci ludzie mieli kiedyś małego pieska York'a. Znienawidziłam go (niestety przez głupotę właścicieli) po tym jak przez ponad 6 miesięcy był wystawiany na ten pseudo balkon o 5:00 rano, co powodowało, że nie mogłam się wyspać. Nie wiem co to miało być-substytut spaceru czy jak ?

Teraz psa zaminieli na kota i robią z nim dokałdnie to samo...dziwne to pomysły...Pomijam, że to dla tego kociaka bardzo niebezpieczne. Przecież mieszkamy przy bardzo ruchliwej ulicy...








Gdyby ten kot był adoptowany przez Fundację, tak jak nasz, płaciliby kary za niedotrzymanie bepzieczeństwa.

To nie wszystkie koty, są jeszcze dwa ale nie miałam szansy ich uchwycić na zdjęciach :)

2 komentarze:

  1. a może by to gdzieś zgłosić ????
    biedne są niektóre zwierzaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ludzka głupota nie zna granic.

    OdpowiedzUsuń