sobota, 4 stycznia 2014

Święta 2013/Nowy Rok 2014

Czas Świąt był dla mnie okresem trudnym jak chyba nigdy. Głownie z przyczyn zawodowych. Jeszcze całkiem niedawno pracowałam po 10h/24, studiowałam i przygotowywałam dom na święta: robiłam własnoręcznie ozdoby, ubierałam choinkę, wyjmowałam świąteczne akcenty. Prezenty, a przynajmniej część miałam gotowe już kilka miesięcy wcześniej. W tym roku jednak tak nie było. Kiedy zastanawiałam się nad tym, pierwsze co przychodziło mi do głowy, to to, że nie miałam czasu. To dla nas wszystkich najłatwiejsza wymówka, kiedy coś nie wygląda tak, jak byśmy tego chcieli. To jednak chyba nie to, skoro nie mam studiów, a czas pracy wynosi 8h/24.

Moja praca, cała ta atmosfera w zespole, budowana przez dyrektorkę i prezesów wysysa ze mnie wszystko. Całą energię, motywację do działania, chęci do robienia czegokolwiek. Właśnie te święta, pokazały mi dobitnie, jaką rośliną się stałam, będąc w tej firmie...I nie poznaję siebie. I nie chce, by moje życie tak wyglądało. 

Bardzo żałuję tego, że w tym roku nie było choinki, nie było ozdób, nie zrobiłam żadnych stoików na groby...bo przez to wszystko wcale nie czuję, że były święta. Owszem spotkania z bliskimi były, mile spędzony czas też...tylko nasze mieszkanie w tym wszystkim, było takie martwe. I ja trochę też. 
Zawsze pilnowałam, by mieszkanie było przystrojone, by była choinka, pomimo tego, ze tak naprawdę przez większość czasu w trakcie świąt nas nie ma...I teraz wiem, że to było dobre. 
Nie mogę dłużej być rośliną.

Rozczarowałam samą siebie. 
Jednak oprócz tych smutnych przemyśleń, były także dobre chwile. Czas spędzony z rodzicami, babcią i jej siostrami, które poznałam całkiem niedawno, zobaczyłam kuzynkę i chrześniaka, których nie widziałam dobre cztery lata, jej męża, którego nie widziałam z 10 lat, no i ich małego synka, który obchodził roczek :) do tego moja chrzestna, z która też miałam spora przerwę...a jakby tego było mało, była jeszcze całkiem nie mała część rodziny ze strony Tajemniczego. Wesołe chwile w towarzystwie wielu małych szkrabów, pyszne jedzenie, wspominki z minionego już roku, bardzo trafione prezenty i nade wszystko, wolne od pracy.
To był bardzo dobry czas. Szkoda, że tak krótki.

Nie mieliśmy w domu nic świątecznego, poza stroikiem, który otrzymaliśmy w prezencie od znajomych, którzy nas odwiedzili w drugi dzień świat. Za to udało mi się uchwycić kilka świątecznych akcentów w domu naszych najbliższych:

1. Wspaniałe bombki, w tym jedna pochodząca z Bolesławca-Ceramika Bolesławiecka (to ta z jelonkiem).



2. Aniołki, które zawsze zdobią dom. Różnego pochodzenia, różnej wielkości.



3. Rudzielec, który fenomenalnie wykorzystywał fakt, że "coś" (nie ważne co, ważne, że coś) do jedzenia jest na stoliku kawowym.



Sylwester w tym roku postanowiliśmy spędzać na spokojnie. Nie dla nas imprezy do 5:00, w zatłoczonych klubach, gdzie śmierdzi papierosowym dymem, nie ma nic ciepłego do jedzenia, a alkohol leje się strumieniami. Te czasy już za nami, teraz mamy inne potrzeby. 
Właściwie nie mieliśmy w planach nic konkretnego. Tuż przed świętami kupiłam bilety na Sylwestrową Noc Kinową, do Kina Muza. Bardzo dobre kino, które wyświetla wiele dobrych filmów offowych, a w ofercie ma przyzwoicie tanie czwartki czyli bilety za 8 zl :)


W programie Sylwestrowym były trzy seanse-"Smak carry" (bardzo dobry film, który Wam polecam. Daje do myślenia, pokazuje uniwersalne sytuacje i prawdy.), "Blue highway" (film o niczym, z wyraźnym początkiem, który ciągnie się przez cały film i kończy wraz z końcem samego filmu. Nie polecam.), "Babcia Gandzia" (fenomenalna komedia produkcji francuskiej, która powaliła mnie na kolana. Bardzo, bardzo polecam!), pomiędzy każdym filmem przerwa na catering, z dłuższą przerwa przed godziną 00:00, żeby można był wyjść i popatrzeć na piękności na niebie. 
Przywitano nas losowaniem nagród :) My wylosowaliśmy filmy "Mistrz" oraz "Wielkie nadzieje". Do tego każdy dostał Filmbox z 4 filmami więc w sumie my mamy 10 filmów (choć dwa w Filmboxie nam się powtarzają). 


Generalnie Sylwester uważamy za udany, choć organizowanie takiej imprezy, z tak małą ilością jedzenia (przystawki, sałatki, ciastka i wafle) bez ani jednego ciepłego dania to nieporozumienie. Z pewnością jeśli takie będzie menu w przyszłym roku, nie wybierzemy się tam ponownie. 


Z ostatnio widzianych filmów:
1. "The Bourne Trilogy" 
Trzy filmy opowiadające o tym jak działa system. Bardzo dobre, wciągające. Mam wrażenie, ze ostatnio znacznie zwiększyła się produkcja nie tylko filmów, o tej tematyce. 

2. "Nuit Blanche" 
Film o policjancie, który chce dorobić działaniem sprzecznym z tym, co wyznaje jako przedstawiciel swojego zawodu. Na skutek tego działania porywają mu syna. Wciągający, wart zobaczenia. Pokazuje, jak bardzo doceniamy coś/kogoś, kiedy wiemy, że możemy to stracić.

3. Red Dawn" 
Dałam szansę 15 minut, jednak tego filmu nie dało się oglądać. Nie polecam...

4. "How i met your mother" 
Serial, który oglądamy namiętnie już od kilku tygodni. Obecnie 4 sezon :)

5. "Mistrz" 
Film pokazujący jak łatwo można manipulować ludźmi. Długi (130 minut), jednak wart zobaczenia. Trzeba mieć świeży umysł, żeby go oglądać, zmęczony człowiek, nie do końca potrafi załapać jego sens. 



Ostatnio przeczytane:

1. "Wyśpiewam Wam wszystko", Urszula Dudziak
Wspaniała książka, którą naprawdę warto przeczytać. Podobno Pani Urszula wydała już drugą. Zamierzam też się za nią zabrać. Sądzę, że będzie to dobry prezent dla mojej Mamy :)




2. Gazeta empik-wydanie świąteczne
Lubię te ich wywiady, tym razem były bardzo ciekawe :) Szczególnie te z twórcami filmu "Układ zamknięty". Po tym wywiadzie nabrałam ochoty na zobaczenia filmu :)



3. Instyle Styczeń 2014
Warty zakupu, kilka ciekawych wywiadów i felietonów. Ten numer był naprawdę udany! Wywiad z Małgorzatą Foremniak był szczególnie ciekawy.



Stary rok pożegnaliśmy spokojnie, ze wspomnieniami tego co za nami :)

Nowy Rok witamy z wielką radością z ilości wolnych dni! A przed nami wielkie wydarzenie, o którym napisze niebawem! 

A jak Wy weszliście w Nowy Rok?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz