niedziela, 13 stycznia 2013

Czy Wasz dom ma duszę?


O tym, że lubię czytać pisałam niedawno. Z Waszych komentarzy wynika,ze Wy też, choć zdarza się, że robicie to kompulsywnie. Kiedy zamieszkałam z Tajemniczym brakowało mi miejsca na wiele moich rzeczy, wiele w mieszkaniu chciałam zmienić. Co jest naturalne-kiedy pojawia się nowy człowiek przestrzeń się zmienia. Bardzo brakowało mi biblioteczki na książki-jednej, dużej porządnej, która pomieści wszystkie pozycje książkowe. Ponieważ była to duża inwestycja, trochę musiałam na nią poczekać.




Znalazłam taką jaka mi się podobała, do kompletu naszych mebli w salonie. Mieści wszystkie książki i moje i Tajemniczego, choć widzę, że niedługo zabraknie w niej miejsca. Nie wyobrażam sobie nie posiadać w domu swoich książek. Dla mnie dom bez książek jest domem bez duszy, one muszą być w domu. Bardzo mnie irytuje kiedy ktoś nie szanuje książek, nie tylko wtedy gdy dotyczy to mojej własności ale ogólnie. Dlatego z moim byłym toczone były wojny. On chciał moje książki składować w piwnicy, co było dla mnie porównywalne do świętokradztwa. 

Czy Wy macie specjalne miejsce dla swoich książek?

6 komentarzy:

  1. tu gdzie mieszkam obecnie nie mam biblioteczki, a książki leżą wszędzie.
    U rodzicielki są 2 mega duże biblioteczki, a i tak przydała by się 3 o ile nie 4.
    Rodzicielka pochłania książki w takim tempie jak mało kto.
    dobrze, że istnieje instytucja biblioteki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, moja mama tez pochłania-400stron na jeden wieczór to tak akurat! A dla mnie to mało realne!

      Usuń
  2. Mam biblioteczkę na antresoli - pełno półek, zapełnionych może w 1/4 (a wcześniej mi się wydawało że mam tyyyyyle książek!)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po narodzinach córki musiałam sporo w moim niewielkim gniazdku przemeblować. Książek mam w domu około... dwóch tysięcy. Jako, że nie stać mnie na oszklenie moich regałów, by książki kurzu nie przyciągały, to musiałam te przeczytane (około połowy) popakować w plastikowe pudła (nie przepuszczają kurzu i moli) i wynieść do rodziców na strych.
    Marzy mi się takie mieszkanko, w którym jeden z pokoi będzie książkowym azylem - ściany całe w regałach, wygodne fotele z podnóżkami, biurko, nastrojowa lampa i dyskretnie ukryty odtwarzacz muzyki - bo ja lubię czytać przy muzyce. No i kwiat. Wielki doniczkowy zielony kwiat. Bo kwiaty też lubię w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz? Mamy taką samą wizję biblioteczki:D JA też marzę o takim miejscu. Zaoewne keidy już postawimy z Tajemniczym nasz drewniany dom poza zgiełkiem wielkiego miasta, będzie tam właśnie takie miejsce. Miejsce relaksu, spokoju i odpoczynku...ach! JA bym tam wstawiła nawet nie jeden kwiat !:D

      Usuń
  4. Ja marzę, marzę o miejscu zwanym biblioteczką. Ale nie atrapą jakąś, a taką z prawdziwego zdarzenia. Choć ja nie kupuję książek takich codziennych. Powieści itd. Nigdy. Bo jak czytam, to tylko raz, nigdy więcej razy. Za to uwielbiam książki dla dzieci, uwielbiam książki kucharskie, z różnymi poradami, psychologiczne itd. Niestety nie kupuję. Tzn kupuję jedynie dla dzieci. Dzieciom tworzę małą biblioteczkę, bo najzwyczajniej w świecie nie mam gdzie. Nie mam miejsca :( Niestety. Ale może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń