środa, 13 sierpnia 2014

Z ostatnich dni opowieści kilka.

Nie wiem jak Wy znosicie fluktuację ciśnienia, która nie opuszcza nas od kilku dni. Ja źle. Cały weekend byłam rozmemłana. Na nic nie miałam siły. Do tego moja alergia postanowiła mi o sobie przypomnieć. Bardzo dobitnie. Bez kartonu chustek nie ruszam się z domu. Nie tylko ze względu na katar ale także na łzawienie oczu, które naprzemiennie z wysuszeniem dostarczają mi wrażeń w ciągu dnia. Jest to szczególnie pomocne, kiedy ma się do napisania artykuł, odpowiedzenie na maile czy wysłanie kilka kolejnych...

Nic to. Jak stosuję czystek nieco pomaga, choć przerwanie kuracji nie było dobrym pomysłem. Powinnam go pić nawet gdy czuję się dobrze :)

Po wczorajszej wieczornej wyprawie do lasu i ashtanga jodze zrobiło mi się znacznie lepiej. Może to od stania na głowie ;) W każdym razie, nie wiem jak Was mnie miasto męczy. Szczególnie, że mieszkam w centrum więc hałas, smród i tłumy ludzi nie są mi obce. Szczególnie dla tych, co są w podobnej sytuacji polecam wieczorne wyjazdy do lasu. Kiedyś praktykowaliśmy z Tajemniczym leśne kolacje przy ognisku. Musimy do tego wrócić. Po wczorajszej jodze w lesie miałam energię by gadać do 12:00 i nie zasypiać ;) Dzisiaj, pomimo, ze alergia się odzywa bez problemu zwlekłam się z łóżka. Część pracy już wykonana, część przede mną. Zamierzam także zrobić dla Tajemniczego niespodziankę :) Potem jeszcze kilka tematów do załatwienia w mieście :)

Acha, jeszcze jedno. Taka pozytywna myśl na dzisiaj: nie zamykajcie przed sobą drzwi, które same się otwierają, nie zabierajcie sobie szans, które są dla Was. Przestańcie się bać i wątpić. Naprawdę nie warto!

1 komentarz:

  1. ogólnie coś ostatnio wisi w powietrzu
    dzięki za linki

    dostałaś maila ???

    OdpowiedzUsuń