czwartek, 7 sierpnia 2014

Koncert gongów i mis tybetańskich w Kwietna :)

Będąc na Jodze przy Fontannie, dowiedziałam się o Kwietnej. Na koncert gongów i mis tybetańskich chodzimy z Tajemniczym bardzo chętnie. Już od kilku lat. Zatem gdy tylko dowiedziałam się o tym wydarzeniu, stwierdziłam, że nie ma się nad czym zastanawiać. Tym bardziej, że koncert odbywał się w niedziele czyli w dzień, kiedy Tajemniczy brał udział w Triatlonie (Iron Man). Pomyślałam, że po takim wysiłku, to będzie szczególnie dobra okazja, żeby się zrelaksował :)
Należy dodać, że do koncertu, w ramach gratisu dodawana była czarka herbaty :) Podawana piękny sposób :) I nie chodzi mi tylko o stronę wizualną ale też o poziom obsługi :)

W Kwietnej byliśmy pierwszy raz. Urzekło mnie to miejsce. Piękne z ogromną ilością zieleni. Kwietna to nie tylko herbaciarnia ale także kwiaciarnia. A właściwie kwiaciarnio-herbaciarnia, z tego co piszą u siebie na FB, jedyna na świecie:) Już na wstępie bardzo zaskoczyła mnie obsługa. Pani bardzo ciepło mnie przywitała. Profesjonalnie obsłużyła, przeprosiła za spóźnienie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio w Poznaniu, ktoś mnie obsłużył w tak profesjonalny i miły jednocześnie sposób. To była pierwsza z bardzo niewielu sytuacji, kiedy z potrzeby serca chciałam dać napiwek.

A tak odnośnie napiwków. Ja uważam, że nie daje się ich zawsze, tylko wtedy, kiedy obsługa była ponad przeciętna. Jeśli idę do restauracji i jestem obsłużona dobrze, uważam, że jest to absolutne minimum, jakie powinni reprezentować pracujący tam ludzie. Podstawa pracy w każdym miejscu, to wykonywanie jej dobrze. Wtedy nie daję napiwków. Jednak jeśli ktoś szczególnie zapadnie mi w pamięć swoim zachowaniem, poziomem obsługi, wtedy daję napiwki bardzo chętnie :)
Kiedyś ktoś mi powiedział, że napiwki powinno się dawać zawsze. Tylko dlatego, że nie musimy gotować, robić zakupów i ktoś podaje nam jedzenie pod nos. Ale chwila! Przecież to jest praca tych ludzi,prawda? Ktoś im za bycie kelnerem płaci. To tak, jakbym ja miała od swoich klientów dostawać napiwek do ustalonej kwoty za to, że ruszam tyłek i w ogóle idę do pracy...Trzeba mieć poczucie rzeczywistości.

Zatem Pani w Kwietnej otrzymała napiwek, czym zresztą była bardzo zdziwiona :) Ja spędziłam bardzo miło czas. I choć nie zostaliśmy na drugiej części koncertu, to mimo wszystko uważam, ze był to bardzo dobry czas :)

A kwietna prezentuje się mniej-więcej tak:













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz