piątek, 16 maja 2014

"ZARA. Prawdziwa historia sukcesu" Covadonga O'Shea

Dzisiaj przychodzę do Was z książką.

Książkę kupiłam, oprócz tego, że interesuje mnie budowanie biznesu, ludzie sukcesu i moda, ponieważ była w promocji i ktoś się pozytywnie o niej wypowiadał. Z tego co pamiętam, chyba Radzka.





Moje wrażenia? Książka jest fatalnie napisana. A najbardziej przeszkadza mi to, że autorka, właściwie na kilkudziesięciu stronach pisze dokładnie to samo. Gdyby wyeliminować te powtórzenia, książka byłaby jakieś 20 stron krótsza. I o ile w książkach motywacyjnych czy rozwojowych, te powtórzenia naprawdę mają swój sens, o tyle w czymś takim, zupełnie nie...no chyba, że chcemy "wybielić" głównego bohatera i pokazać światu jakim to jest wspaniałym darczyńcą. To dryga rzecz jaka mnie mierziła w trakcie jej czytania. Autorka tak piała z zachwytu nad twórcą marki ZARA, że wydawało się to aż nieautentyczne. I nie zamierzam wchodzić w dyskusję czy Ortega działa moralnie czy nie, czy jest sprawiedliwy czy nie itd.... ale muszę powiedzieć, że jaki by nie był, po tej książce ma się wrażenie, że facet ma coś na sumieniu...

Mam bardzo mieszane uczucia. O Inditex'ie nie mówi się dobrze, szczególnie w kontekście ich warsztatów i fabryk w krajach trzeciego świata. Nie śledziłam wybitnie tych tematów ale po tej książce jakoś dziwnie mi się wydaje, że Pan Ortega nie jest Ojcem planety Ziemia, jak to próbowała przedstawić Pani Covadonga O'Shea. Ksiązka, jak dla mnie, jest totalnie nieautentyczna...

Generalnie warto poświęcić jej czas i ja poczytać ale polecam pożyczenie, nie kupienie.


Elfica, specjalnie na Twoją prośbę, zdjęcie mojego imieninowego serduszka:





i co prawda nie pada dzisiaj u mnie jak u Sarah ale mimo wszystko, na przywołanie lata: 





A tak w ogóle to:





Jakie macie plany?

1 komentarz:

  1. o dziękuję! śliczne serduszko a możesz pokazać jakie już masz w komplecie? jestem ciekawa bardzo! co do książki to zawsze denerwujące jest takie rozczarowanie...och truskawek bym sobie pojadła ale w tym sezonie raczej mnie ominie truskawkowe szaleństwo :( u mnie za oknem ponuro fuuu. Co do planów weekendowych to koleżanka ma do mnie wpaść na kawę, moje chłopaki są na turnieju szachowym a w niedzielę jedziemy na urodziny do Teścia :) cmokasy przesyłam!

    OdpowiedzUsuń