wtorek, 13 maja 2014

Moda i praca "po polsku".

O tym, że mam zapędy do perfekcjonizmu wiele z Was, stale zaglądających tutaj osób wie. Być może to jest powodem, ze tak rygorystycznie oceniam działania swoje i innych. Szczególnie pod kątem organizacji, planowania oraz jakości wykonania.











Wczoraj miałam okazje być w pracy na pokazie mody. Mniejsza z tym jaki to był pokaz i przez kogo organizowany. Nakreślę tylko, że przez znaną organizację w Polsce. Pokaz trwał około 1,5 jednak przygotowania "trwały" 8h. Właśnie "trwały".
Byłam zdruzgotana i przerażona tym, jak ta "organizacja" wyglądała. Zespół "specjalistów": choreograf, fryzjerki, makijażystka, manikiurzystki, dwie pomocnice (nie wiem czy to scenarzystki czy kto bo ich rola była właściwie nieokreślona), do tego projektanci kolekcji, które były wystawiane (choć nie wszyscy projektanci) i oczywiście modele oraz modelki. Miałam wrażenie, że do pracy przyszły tam tylko manikiurzystki, wykonywały swoja prace profesjonalnie, szybko i na wysokim poziomie, do tego były miłe, miały poczucie humoru, co dodawało niektórym dziewczynom otuchy (szczególnie tym, które szły pierwszy raz w pokazie). Oczywiście nie można tez nic zarzucić modelkom i modelom, spisali się rewelacyjnie, nawet nowicjusze, choć jak widziałam też byli przerażani tym wszechobecnym bałaganem.

Cała reszta osób, od których zależała jakość pokazu to jakieś totalne nieporozumienie. Nikt z nikim nie rozmawiał, choreograf nie miał wizji jak ma wyglądać pokaz, więc modele sami sobie projektowali przejścia na wybiegu. Do tego szarpał modelami i modelkami, prawie ich wywracając. Kolejność wychodzenia modelek zmieniała się co 2 minuty, żadna z nich nie wiedziała kiedy wychodzi i co ma robić na wybiegu...na 15 minut przed głównym pokazem dodano elementy, o których wcześniej nie było mowy..., a na próbę generalnej nie było pewnej części osób, bo były robione u fryzjera, który notabene pojawił się na 4h przed głównym pokazem, mając do zrobienia ponad 15 modeli i modelek...Prowadzący imprezę nie wiedzieli czy laureaci nagród są czy ich nie i ktoś inny odbierze za nich nagrody...

Podsumowując: to co tam zobaczyłam to jeden wielki chaos, bałagan i udawanie, że jest się w pracy...Jeśli wszystko w Polsce tak wygląda to wcale mnie nie dziwi, że ludzie wybitni, profesjonalni nie znajdują tutaj pracy-na takich ludzi nie ma zapotrzebowania i też nie chcą oni pracować w takim bałaganie...Nic dziwnego, że robią karierę poza granicami naszego kraju albo zostają tutaj stając się sfrustrowanymi, niespełnionymi pracownikami, którzy bardzo szybko doznają wypalenia zawodowego, a w dłuższej perspektywie czasu depresji...Strasznie to smutne, że jesteśmy w XXI wieku, a Polska nadal jest w ogonie...

1 komentarz:

  1. Ooo, widzę, że z podobnymi problemami się borykasz. Ja zajmuję się organizacją imprez i koncertów od strony technicznej (sceny, blaty, oświetlenie, nagłośnienie, bezpieczeństwo itp.). Jakiś czas temu robiliśmy pokaz mody i te wszystkie rozbiegane paniusie, które co chwile zmieniają zdanie i chcą wszystko na JUŻ doprowadzają mnie do szału. Wiele osób nie rozumie, że ważna jest sprawna współpraca, a nie ciągnięcie w swoją stronę i uważanie, że nasz wkład w imprezę jest najważniejszy. Brrr!

    OdpowiedzUsuń