środa, 10 lipca 2013

Obiado-kolacja w nietypowym miejscu.

Upał panujący w mieście daje nam się we znaki. Zdecydowaliśmy skorzystac z okazji i pojechac po pracy do domku nad jeziorem, który dodtakowe mieści się w lesie, żeby zjeść tam obiado-kolację i pospacerować.

Uwielbiam miejsca gdzie ejst cisza, nie słychać dźwięków miasta, a dookoła jest dużo drzew :) To bardzo pozwala zatrzymać się chociaż na chwilę, wyciszyć :)

Przygotowania do posiłku:


Tajemniczy zajadał się kabaczkiem z grila :)


Początkowo wygląd sałatki. Ponoć była pyszna, ja nie spróbowałam ale wyglądała bardzo zachęcająco :)


Maliny były przepyszne-podane z lodami, bitą śmietaną i posypane kawą! Mniam! W sam raz na dzisiejsze spadające ciśnienie.


Ja postawiłam na kiełbaski z grila. Generalnie kiełbas nie jem wcale ale jeśli ktoś mówi "gril" to pierwsze co przychodzi mi na myśl, to pyszna, prawie czarna kiełbaska! :)



 Oprócz wspaniałego wiatru, scenerii i pyszności mieliśmy jeszcze dwóch gości. Wiewiórki postanowiły zakukać do nas :)

















Jednak po krótkim czasie wiewórki stwierdziły, że czas na zabawę :)

3 komentarze:

  1. miluchno, mi zdecydowanie brakuje świeżego powietrza

    OdpowiedzUsuń
  2. ale bosko mieć taką chatkę w lesie! oj musiało smakować :) my kochamy przyrodę, ciszę i spokój! a zdjęcia wiewióry super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie, takie wypady jednak ładują akumulatory.

    OdpowiedzUsuń