wtorek, 30 lipca 2013

Devinette i tarta z rabarbarem...

Nigdy nie była ze mnie dobra kucharka. To zresztą nie jest dziwne, nigdy nie lubiłam gotować. Z założenia nie smakuje mi to, co zrobię sama. Niedoścignionym wzorem jest dla mnie Mama Tajemniczego o której nie raz już pisałam, źe jest moją Nigellą Lawson. I nigdy nie będę nawet próbowac jej dorównać. Potrafi zrobić królewski obiad z niczego, pięknie ubrać stół, nie wspominając już o zodobach, nawet to co jest na talerzu dobrze wygląda i dobrze się komponuje i nie mam na myśli tylko efektu wizualnego, smakowy też.
Jednak wpis devinette mnie zaintrygował. Stwierdziłam, że ja też spróbuję :)





Tarta jest bardzo smaczna i nie jest trudna do zrobienia. Najważniejsze to kupić świeży rabarbar i dobrać odpowiednią temperaturę. 

Jednak ilość tłuszczu i masła zawarta w tym przepisie, to totalna bomba! Od jakiegoś czasu jemy bardzo mało słodyczy więc jeden taki kawałek, potrafił zaposkoić nasz apetyt na słodkości na długo...

Devinette, dziękuję za ten przepis, po tym jak Cię odwiedziłam sprawdziłam podaną przez Ciebie stronę i zapisałam przepis (jest taki prosty, że żal było nie spróbować upichcić czegoś takiego, tym bardziej, że mocno rekomendowałaś).

2 komentarze:

  1. dlatego warto zaglądać na różne blogi ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się Kochana, że Ci smakowało :) Tarta rzeczywiście jest pyszna. Ja robiłam ją potem jeszcze kilka razy. Jedynym jej minusem jest to, że tak szybko znika :)

    OdpowiedzUsuń