poniedziałek, 10 grudnia 2012

Grudniowe Elle.

Kiedyś Elle było dla mnie pozycja obowiązkową danego miesiąca. Jednak od kiedy regularnie czytam modowe blogi oraz oglądam vlogi zrezygnowałam. Fakt, są tam felietony, które warto przeczytać ale szkoda mi pieniędzy. Wolę je gromadzić i kupić dobrą książkę. W tym miesiącu miałam jednak okazję przeczytać całe nowe Elle.



Szczególnie interesujący był artykuł o życiu po rozwodzie, kiedy w rodzinie są dzieci. Wizja spędzania Wigilii ze swoją rodziną i byłą żoną przy jednym stole dla wielu ludzi jest nie do przyjęcia. A jednak można...Oczywiście jest to okupione trudem (zarówno dla byłej jak i aktualnej partnerki), a także wymaga olbrzymiej pracy na sobą, nie tylko wymienionej dwójki.



Ciekawy jest też artykuł o kobietach pracujących dla Chloe. Wielkiego domu mody, który całkiem niedawno wcale taki wielki nie był. Charakterystyczne jest, że nigdy na zdecydowanie jednym z najważniejszych stanowisk (dyrektor kreatywny) nie pozostał na dłużej mężczyzna. Mówi się, że dlatego ta projekty tej marki tak trafiają do kobiet-tworzą je kobiety więc doskonale rozumieją, jakie są oczekiwania klientek.



Kolejnym tekstem wartym przeczytania jest tekst o kobiecie, aktorce, wychodzącej z cienia swojego męża. W momencie kiedy stwierdziła, że wychowanie dzieci nie powoduje, że czuje się w pełni usatysfakcjonowana ze swojego życia, zaczęła dbać o swoja karierę, nie chce być tylko żoną aktora i reżysera i matką. Swoją droga, to bardzo atrakcyjne kobieta ;]





To już wszystko na temat aktualnego Elle. Jeśli chodzi o ten numer-kupić warto :]

3 komentarze:

  1. a ja jakoś nie umiem czytać takich gazet
    jeszcze czasami zwierciadło, ale ostatnio też rzadko jakoś nie ujmują mnie te gazety

    fioletowanatalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam podobnie jak natalia :) Jeśli już to Zwierciadło... Ale te wszystkie inne cuda jakoś mnie nie przekonują!

    OdpowiedzUsuń