wtorek, 15 lipca 2014

Szacunek

Naszła mnie refleksja, już nie pierwszy raz na ten temat.
Jakiś czas temu koleżanka zaprosiła mnie do siebie na kulinarny wieczór. Zamysł był taki, że każdy zaproszony coś samodzielnie ugotuje (nie ważne co, ważne, żeby to nie było kupione, a przygotowana ilość starczyła dla 3-4 osób). W ten sposób każdy przyniósłby coś innego. Nawet gdyby samo danie było takie samo, to chociażby sposób jego przygotowania czy przyprawienia mogło spowodować, że smak byłby inny.

Jak jedyna przyszłam punktualnie. Później, jak się okazało, jako jedyna coś ugotowałam..., a właściwie to upiekłam :) z nieocenioną pomocą Tajemniczego, który jest absolutnym mistrzem...




Koledzy spóźnieni o 1,5 godziny. Koleżanki o 4 godziny...nie wspomnę już o tych, którzy nie przyszli, nie dając nawet znać, że ich nie będzie (deklarując wcześniej, że przyjdą).

Jakie to przykre. Ktoś organizuje spotkanie, poświęca na to swój czas...a inni kompletnie tego nie szanują. Dodatkowo zostało dla nas przygotowane zadanie specjalne, które było bardzo, bardzo wartościowe...niewiele osób o tym powiedziało i podziękowało. I najsmutniejsze jest to, że tych wszystkich ludzi, zna dłużej ode mnie...

Nie wiem co się dzieje z ludźmi, ze tak bardzo siebie nie szanują, są niesłowni...

Wy też to się z tym spotykacie?

3 komentarze:

  1. dla mnie tacy znajomi to nie znajomi
    osobiście wole mieć mniej "kolegów/koleżanek", ale za to sprawdzonych i niezawodnych

    OdpowiedzUsuń
  2. O to jest temat dla mnie! Nienawidzę spóźnialstwa i braku kultury osobistej! Mamy jednych takich znajomych, którzy notorycznie się spóźniają a najlepsze, że wiedzą jak tego nie lubimy i wciąż im się to zdarza bo są zupełnie niezorganizowani albo nas olewają. Kiedyś mieli być na 15.00 i kolejne godziny mijały, szlag nas trafiał bo wszystko poszykowałam, ciasto upiekłam i czekamy jak te głupki a tu nic...telefonów nie odbierają, na smsy nie odpisują - byłam pewna, że znajoma zaczęła rodzić bo to był już czas i dlatego się nie odzywają. Po 3 godzinach zebraliśmy się i pojechaliśmy sobie na lody. Nagle dzwoni telefon, że oni już jadą!!!!!!! Szczęki nam poopadały! Adrian był tak wściekły, że nie chciał nawet z nimi gadać. Okazało się, że lodówka im się zepsuła i tak ją ratowali a telefony dziecko im gdzieś pochowało...sorry ale w to nie wierzę - jest jeszcze internet to można smsa wysłać.

    Co do tych znajomych co wiedzieli, że mają coś przygotować i przyszli z pustymi rękami to wstyd! Więcej bym nie zaprosiła! Szkoda mi tych Twoich znajomych. Ale jak widać są różni ludzie ale ja nie cierpię takich zachowań.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety takie zachowania stają się coraz bardziej powszechne. Na przykład: umawiam się z koleżanką z tygodniowym wyprzedzeniem, bo kilka razy wcześniej umówiłyśmy się spontanicznie i co chwilę coś wypadało i nie mogłyśmy się spotkać. Ustaliłyśmy co i jak, a ona nagle pisze o 23.00 że będzie dzień wcześniej tylko na wieczór i to dość późno. I co??? Mam rzucić wszystko i lecieć, bo się obrazi jak się nie spotkamy... Dramat!

    OdpowiedzUsuń