sobota, 16 listopada 2013

Fatalny najdłuższy tydzień ever...

Po 40 minutach walki, kilku siarczystych przekleństwach i marudzeniu na głos do siebie, wreszcie przypomniało mi się jaka jest moja nazwa i hasło na blogger.com. Uf...udało się :)

Ten tydzień, pomimo, że ze względu na Święto był krótszy dla mnie był chyba najdłuższym tygodniem w tym roku...To jakiś koszmar! A weekend jak na złość mija w tempie błyskawicznym.

Choć to mi pokazało coś bardzo ważnego-spełniło się jedno z moich marzeń z przeszłości. Moja Mama, poza Tajemniczym, jest pierwszą osobą od której uzyskuję wsparcie i pomoc. Nie spodziewałam się, że to zmieni się aż tak bardzo. I tak szybko. W końcu to tylko 3 lata. I aż. Różnica jest powalająca. Bardzo mnie to cieszy. 
Mam nadzieję, że z biegiem czasu zaufam jej bardziej i będę mogła na nią liczyć.
Bardzo ja kocham, choć bardzo trudno jest mi to jej powiedzieć. 


Zmarła pewna ważna osoba. Nie miałam z nią kontaktu jakoś często, ani nie był on wyjątkowo głęboki. Jednak przeprowadziłyśmy kilka rozmów, które dały mi do myślenia. Dostałam od niej dużo wsparcia. To taka kobieta anioł, nawet gdy widzisz ją raz na rok, daje Ci tyle wsparcia, tyle energii, że wiesz, że sobie poradzisz. A fakt, że Ona w Ciebie wierzy, jeszcze bardziej Cię motywuje. 
Bardzo wyjątkowa osoba.
[*]

Wróciło do mnie dużo wspomnień, dużo pozytywnych i tych smutnych wydarzeń. Z niektórych mam nawet zdjęcia ale chyba google nie wytrzymałby tej ilości ;)
Dlatego zamieszczam tylko kilka.


Spacer w maju i podziwianie miasta:




Przypomniały mi się także dobroci, jakie miałam okazję smakować nie tylko w domu:



Przy okazji zdjęć dotyczących miasta polecam bardzo dwa bardzo dobre zakłady:
1. Fotograficzny (http://www.fotogajek.pl/)
2. Szewski, ul. Kramarska (chyba nr 6)

Wspaniali specjaliści, znający się na rzeczy, z pozytywnym podejściem do życia i profesjonalizmem w pracy :)



Dzisiejszy dzień spędziłam w łóżku. Wczorajsza przykra wiadomość mnie rozbiła.

A Wam jak mija sobota?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz