poniedziałek, 4 lutego 2013

Dlaczego nie kot?

Od dziecka kochałam zwierzęta i bardzo ubolewałam nad tym, że nie mam dziadków na wsi, gdzie mogłabym obcować z końmi, krowami, kozami itd. Usiłowałam zadowolić się zwierzakami domowymi, do których moja miłość wcale nie była mniejsza. Ponieważ moja Mama nigdy nie pozwoliła mi miec psa, stanęło na kotach. Wszystkich miałam łącznie 4.
Już od pierwszego, którego miałam na początku podstawówki, doszłam do wniosku, że koty to są wspaniałe zwięrzęta i takie podobne do mnie (zbuntowane, mają swoje zdanie). Ich zwinność, lekkość, puszystość i pieszczotliwość bardzo mi się podobały. Tak właśnie zostałam kociarą. Uwielbiam koty, wszystkie bez wyjątków, od dachowców po lwy.
Moje pragnienie posiadania kota ostatnimi czasy było tak wielkie, że wiecie już, że mamy nowego członka rodziny. Zanim jednak Ruda pojawiła się u nas, oglądałam kociaki zza okna:







2 komentarze:

  1. Kai jest moim pierwszym kotem, ale od razu ujął mnie za serce i roztopił lód, który uniemożliwiał mojemu sercu pałać miłością do tych pięknych stworzeń. Fascynują mnie kociaki, są takie eleganckie i tajemnicze. Mi się trafił niezły pieszczoch, który łazi za mną niemal krok w krok. Prysznic? Fajnie, ja się pluskam, kot na pralce w objęciach morfeusza. W kuchni to wiadomo, pierwszy do asystowania bo liczy, że mu cosik spadnie.:)
    A jak sobie Ruda radzi w nowym domu?:) Jak się u Was czuje i jaka jest?:)

    OdpowiedzUsuń