niedziela, 18 listopada 2012

Spokojna niedziela, ze wspomnieniami w tle.

Dzisiaj na obiad zjadłam danie, które Tajmeniczy zrobił dla Nas, kiedy widzieliśmy się pierwszy raz w życiu. Mam wrażenie, że tym razem lazania szpinakowa smakowała nieco inaczej. W każdym razie natchnęło mnie na wpsominanie dawnych czasów :]



Natomiast wczoraj smakowaliśmy typowe niemieckie piwo, jakie dostaliśmy od Rodziców Tajmniczego. A  niemieckie piwo, to dobre piwo :]




Teraz usiłuję czytać książkę, którą dostałam w prezencie ale nade mną, pode mną albo obok mnie, ktoś urządził sobie istne domowe przedszkole...mam wrażenie, że cały budynek za chwilę runie. I rozumiem, że to dzieci ale sa jakieś granice! Chwilami wydaje mi się, że to stado słoni, a nie ludzkie małe istotki...

A jak Wam mija niedziela?

1 komentarz:

  1. Niedziela, niedziela, niedziela... a to to co było dwa dni temu??? Hmmm... wiem tylko, że minęła szybko bardzo. :) I nie tak smakowicie.
    Ja nie pamiętam co mój R. zrobił mi na pierwszy raz kuchenny. Hmm...

    OdpowiedzUsuń