środa, 14 listopada 2012

"Moja" Nigella Lawson w rodzinie.

Nigdy nie byłam mistrzem gotowania, teraz też nie jestem i zapewne nigdy nie będę. Zawsze imponowały mi programi Nigelli Lawson, która gotuje szybko, zapewne smacznie (przynajmniej tak wyglądają jej dania), a do tego gotowanie wygląda jak coś fajnego, krótkiego, przyjemnego i kompoletnie bezwysiłkowego. To dla mnie guru gotowania!
Zawsze podziwiałam Mamę Tajemniczego, która robi co roku Święta dla ponad 15 osób. W niewielkiej przestrzeni, w mikroskopijnej kuchni odbywa się gotowanie dla tej niemałej liczby osób. Do tego stół jest pięknie nakryty, zawsze jest prezystawka, potem danie główne, z różnymi potrawami, a nawet w zwykłą niedzielę jest kilka rodzjów mięs i sałatek. Nie mogłam wyjść z podziwu jak ta kobieta świetnie sobie radzi z organizacją, z przewidzeniem ile czego ugotować, żeby dla wszystkich starczyło, a nigdy nic nie było ani przypalone, ani niedogotowane. To dla mnie sztuka, zorganizować coś takiego zupełnie samodzielnie i jeszcze obsługiwać wszystkich gości bez niezadowolenia, ani w duszy, ani na twarzy. Coś niesamowitego...Mama Tajemniczego równa się dla mnie z Nigellą-potrfai zrobić coś z niczego, jej dania wyglądaja pięknie i zawsze są smaczne, a jej umiejętność ułożenia potraw na talarzeu a potem na stole, to kompletne mistrzostwo.

Chciałabym kiedyś mieć takie zdolności ale wiem, że w moim przypadku moze to być nieosiągalne...

A te przemyślenia pojawiły się u mnie po 11.11.2012, ponieważ pojawiliśmy się wtedy u Rodziców na Marcińskich Rogalach...I choć było to Święto Narodowe, było to też Święto na stole. Jak zwykle wszystko smaczne, pięknie podane, a do tego stolik kawowy przygotowany na Rogale...ta zastawa, to wszystko-CUDO!

2 komentarze:

  1. tez zawsze podziwiam wszystkich którzy umieją przygotować, ozdobić i wprowadzić dobra atmosferę
    ja to z gotowaniem na bakier, u mamy stół nakrywam, ale zawsze jestem niezadowolona jakoś

    OdpowiedzUsuń
  2. o! u Ciebie też kulinarnie :-)
    ja mam dwie lewe ręce do kuchni. chciałabym wszystko szybko, już zaraz, a tak się nie da. trzeba cierpliwości, czasu i wyczucia. no cóż, nie we wszystkim można być dobrym ;-(
    lubię zjeść coś dobrego, ale najlepiej żeby mi ktoś podstawił pod nos. zresztą jak się czlowiek nawącha i napróbuje, to już chyba je z mniejszym apetytem.
    mogę ewentualnie zająć sie dekoracją stołu. teraz choruję na białe kwadratowe talerze. mam czarne, też fajne, ale widać na nich każdy zaciek wody.
    Ty wiesz, że ja nigdy nie jadłam tych słynnych rogali???!!!
    nawet w tym roku miałam kupić, ale jakoś nie wyszło.
    dobre są?

    OdpowiedzUsuń