Po śniadaniu zrobiłam paznokcie, ubrałam się i pędem na rozmowę. Rozmowę w miejscu, na którym mi zależy, które mi się bardzo podoba. Niestety nie miałam możliwości skorzystania z dojazdu autem, została więc komunikacja miejska. Wszystko świetnie, wszystko sobie wcześniej sprawdziłam i na wszelki wypadek wyjechałam godzinę wcześniej z domu, a nie pół, które miało być wystarczające. I na całe szczęście...O ile dojazd tramwajem połowę trasy to nie problem, o tyle drugie połowy pokonane autobusem to już wyzwanie. Autobus, w dzień pracujący koło 11:00 jeździ raz na godzinę!! Tego to się naprawdę nie spodziewałam...I nie są to wcale obrzeża miasta, gdyby ktoś z Was chciał spytać...Porażka.
Na miejsce dotarłam bez spóźnienia. Rozmowa przebiegła szalenie pozytywnie, w porównaniu do wcześniejszych jakie miałam okazje prowadzić. Trochę już ich było więc mam do czego porównywać. Maila z odpowiedzią na moje pytania dostałam szybciej niż się spodziewałam...jeszcze tego samego dnia :)
Z powrotem do domu był niezły problem...ponieważ okazało się, że na autobus musiałabym czekać ponad godzinę, na przystanku na którym nie ma budki, ławki a ja stałabym w szczerym słońcu...Nie jest fajnie nie mieć auta...;/
Wracając do domu, zobaczyłam jak wyglądają przystanki przy ul. Kórnickiej:
Nie wiem jak Wam, mnie się podobają :)
A jak Wam rozpoczął się tydzień?
Uff, dobrze, że udało się dotrzeć na rozmowę. :) W Krakowie niby komunikacja miejsca dobrze rozbudowana, ale przez ciągłe remonty wszystko stoi w korkach i spóźnienia rzędu godziny to niemalże norma. :/
OdpowiedzUsuńPrzystanki piękne! Bardzo optymistyczne. Pewnie lepiej się pod takim stoi i czeka, zwłaszcza w deszczowy dzień. :)
Mój początek tygodnia był związany z oczekiwaniem na jego koniec. ;) I bynajmniej nie chodzi o chęć obijania się w weeekend, ale o dwa spotkania ze znajomymi, których dawno nie widziałam. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Nie wiedziałam, że Kraków boryka się z tym problemem. Wydawało mi się, że najpiękniejsze miasto Polski (nie wiedzieć czemu już nie stolica??:() tez ma ten problem i to w tak dużym stopniu. Czyli-"Polska w budowie" jak mawiał pewien polityk ;)
UsuńFakt, są dwa takie przystanki (jeden, który pokazałam i drugi w brzozy). Są szalenie optymistyczne i aż na mich ustach pojawia się uśmiech, kiedy je widzę:)
Nie dziwie Ci się, że tak bardzo czekałaś na weekend. Spotkań z przyjaciółmi czy znajomymi zawsze mam niedosyt, tym bardziej że znaczna większość z nich jest spoza miasta i ma dzieci więc i logistycznie i czasowo ciężko się spotkać ;/
Również pozdrawiam! :)
niby mamy 21 wiek a jednak wiele pozostaje do życzenia
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, tym bardziej, że zaczynają coś robić, zazwyczaj wtedy, kiedy idą wybory...czyli dosyć rzadko idą szybko, bez planu i z najniższa jakością.
Usuń