Mama Tajemniczego to moja prywatna Nigella Lawson. Imponują mi jej zdolności, nie tylko kulinarne ale także umiejętność pięknego przystrojenia stołu. Wszystko co się je jest smaczne i wspaniale wygląda. Na początku miałam kompleksy, że ja nie jestem taka dobra, teraz się z tym pogodziłam i nie stanowi to dla mnie problemu. Nawet nie usiłuję Jej dorównać. Za to cieszę się za każdym razem, kiedy tam jesteśmy, że mam okazję doświadczać tak pięknego i pysznego posiłku :)
Po pysznym obiedzie nadszedł czas na deser-jeden z moich ulubionych czyli truskawki, duuużo bitej śmietany i do tego bezy...mniam! Wszystko co ma owoce i bitą śmietanę już jest dla mnie smaczne :)
Do tego ta sceneria-las, obiad na tarasie, śpiewające ptaki, odwiedzające nas wiewiórki...Ile ja bym dała, żeby się wyprowadzić do domku w lesie... z dala od ludzi.
Do domu wróciliśmy wieczorem. Tajemniczy zdążył jeszcze zagłosować.
Mała fotorelacja:
A tak wyglądały przystawki:
A to placek drożdżowy z rabarbarem (albo z rabarberem, jak to widzieliśmy w poznańskim Real'u), który Tajemniczy upiekł dla swojej Mamy. Chyba Wam jeszcze nie pisałam, Tajemniczy stał się mistrzem w robieniu placków drożdżowych, nikt nie wypieka takich, jak On i nie jest to tylko moje zdanie....:)
Dzisiaj miałam bardzo ważne spotkanie. Przedstawione mi propozycje są zachęcające :) Spotkanie uważam za bardzo udane :)
A co Wy robiliście w niedzielę?
ja łapałam brąz :-)
OdpowiedzUsuń