1. Poranna joga z Ullą:
2. Przepyszne śniadanie: owsianka z jabłkiem, owocami goji oraz cynamonem, mniam! I żeby była jasność, ja nigdy nie byłam fanem owsianki, a swoją pierwszą spróbowałam rok temu.
3. Już w trakcie śniadania zaczęłam palić w piecu. Czym Ruda była zachwycona:
4. Po tym pożywnym drugim śniadaniu zakupy w naszej ulubionej piekarni "Zagrodnicza" przy Placu Wielkopolskim. Kupiłam nasz ulubiony chleb, chleb wiejski. Jest duży i okrągły, a skórka taka chrupiąca, ach!! Choć jest on zdradliwy, bo nawet kiedy nie jestem głodna, zjem kromkę...a jak jest jeszcze ciepły, to należy kupić dwie sztuki, już to z Tajemniczym przerabialiśmy.
Potem odwiedziłam warzywniak, w którym dawno mnie już nie było oraz Cafe Szpilka-mają wspaniałe konfitury domowej roboty :) Zresztą o tym miejscy napiszę więcej już niebawem :)
Nie powstrzymałam się i chwile po powrocie do domu pierwsze co zrobiłam to:
(tak, przed obżarstwem były zdjęcia)
Niebo w gębie! Konfitury są z czarnej porzeczki :)
5. Po powrocie do domu porządki: pranie, prasowanie, zmywanie podłóg, mycie naczyń, gotowanie...a potem, w przerwie na herbatę i wspaniałą belgijską marcepanowo-czekoladową czekoladkę nadszedł czas na kilka chwil z moją guru jogi Kino McGregor, która prowadzi na YT kanał Kino Yoga. To moja druga guru jogi, mam ich trzy ;)
5. Potem trochę pracy :)
A później jak na przykładną partnerkę przystało, pozostało mi czekanie aż Tajemniczy wróci z pracy (oczywiście przy ciekawych czasopismach) :)
A Wy? Jak spędzacie swoje dni?
bardzo przyjemny dzień zwłaszcza z tymi wszystkim smakowitościami mniam! jako, że teraz siedzę w domu i nie pracuję to wstaję o 7.00, o 8.00 odprowadzam Eryka do przedszkola, w drodze powrotnej kupuję świeże pieczywo. W domku już kawa z syropem orzechowym i do tego pyszna bułeczka z czymś dobrym :) oglądam różne ulubione programy: kulinarne, o metamorfozach wnętrz, słucham muzyki albo oglądam film...potem ogarniam mieszkanie, jakieś pranie, obiad, odbieram Eryka z przedszkola, gramy w farmera i czekamy na powrót naszego Dużego z pracy :) po południu zazwyczaj wszyscy razem oglądamy: mecze siatkówki, tenisa, snookera albo skoki jak są i głośno kibicujemy :) i tak dni mijają :)
OdpowiedzUsuńNa leczeniu zapalonych spojówek mojej córki.
OdpowiedzUsuńNa ogarnięciu prania w domu po 8 tygodniach absencji mojej pralki.
Na pracy biurowej, do której jakoś muszę się dostać.
Na niezwariowaniu w natłoku wszystkiego, co niepotrzebne i irytujące.
Na nieprzeklinaniu faktu, że noc taka krótka i sen niewystarczający.
Ojej, to mało optymistycznie... az 8 tygodni bez pralki...wow chyba nie miałabym się w co ubrać;/
UsuńFaktycznie, dzień cudowny :)
OdpowiedzUsuń