We wtorek planowana wizyta u weterynarza.
Zdecydowanie lepsza w kontakcie jest nasza nowa Weterynarz.
Pani Doktor obejrzała i osłuchała kota, wyczyściła uszy, podała środek przeciwzapalny (na bolące ucho) oraz środek na pchły i kleszcze. Zaleciła czyszczenie uszu raz na tydzień i zmianę karmy. To, że Ruda ma nadwagę wie każdy kto na nią spojrzy, choć większość ludzi mylnie odczytuje to jako ciążę :) Okazało się, że dietetyczna karma nie wystarcza, konieczna jest karma lecznicza.
Pani Doktor obejrzała i osłuchała kota, wyczyściła uszy, podała środek przeciwzapalny (na bolące ucho) oraz środek na pchły i kleszcze. Zaleciła czyszczenie uszu raz na tydzień i zmianę karmy. To, że Ruda ma nadwagę wie każdy kto na nią spojrzy, choć większość ludzi mylnie odczytuje to jako ciążę :) Okazało się, że dietetyczna karma nie wystarcza, konieczna jest karma lecznicza.
Dostaliśmy trzy opakowania na próbę (które starczą na 6 dni) a potem zaopatrzymy się w nią (jak Ruda ją zaakceptuje). Mam nadzieję, że Rudej posmakuje, bo odchudzenie jest jej naprawdę potrzebne. Do dobrej wagi powinna zrzucić około 2 kg, to jak na kota dość dużo.
Niestety płacimy teraz za nieodpowiedzialność kobiety, która wzięła ją z ulicy. Podawanie kotu tego czego absolutnie jeść nie może (żeólty ser, biały ser, surowe żółtko, resztki z obiadu itp.), szczególnie gdy do tego podjada jeszcze karmę swoją i psią może skończyć się tragicznie (uszkodzeniem wątroby, trzustki, nerek, serca a także otyłością, która dodatkowo obiąża cały organizm).
Badania krwi mamy jeszcze przed sobą. Mam nadzieję, że nie okaże się, że z powodu złego karmienia (które trwało 3 miesiące) wynikną głębsze problemy.
Po wizycie u weterynarza Ruda miała małą wycieczkę po Cenrtum Handlowym Malta, gdzie zakupiliśmy jej nowe szelki (wprowadzamy oprócz karmy weterynarynej ruch jako środek odchudzający), pojemnik na karmę, a do mieszkania tak przy okazji (wszystko zakupione w moim ukochanym TK MAXX) suszrakę do naczyń, na którą polowaliśmy ponad 6 miesięcy.
Widać było, że po przedpołudniu pełnym wrażeń kot bardzo potrzebował wyciszenia.
Niestety płacimy teraz za nieodpowiedzialność kobiety, która wzięła ją z ulicy. Podawanie kotu tego czego absolutnie jeść nie może (żeólty ser, biały ser, surowe żółtko, resztki z obiadu itp.), szczególnie gdy do tego podjada jeszcze karmę swoją i psią może skończyć się tragicznie (uszkodzeniem wątroby, trzustki, nerek, serca a także otyłością, która dodatkowo obiąża cały organizm).
Badania krwi mamy jeszcze przed sobą. Mam nadzieję, że nie okaże się, że z powodu złego karmienia (które trwało 3 miesiące) wynikną głębsze problemy.
Po wizycie u weterynarza Ruda miała małą wycieczkę po Cenrtum Handlowym Malta, gdzie zakupiliśmy jej nowe szelki (wprowadzamy oprócz karmy weterynarynej ruch jako środek odchudzający), pojemnik na karmę, a do mieszkania tak przy okazji (wszystko zakupione w moim ukochanym TK MAXX) suszrakę do naczyń, na którą polowaliśmy ponad 6 miesięcy.
Widać było, że po przedpołudniu pełnym wrażeń kot bardzo potrzebował wyciszenia.
Trzymam kciuki za Rudą i za efekty kuracji. Ludzie są nieodpowiedzialni i przez swoją głupotę krzywdzą biedne zwierzęta.
OdpowiedzUsuńKai wcina tylko suchą katrmę, dwa razyw tygodniu dostaje saszetkę. Zgodnie z zaleceniami weta.:)
Zaskoczyło mnie, że Weterynarz zaleciła sucha karmę i nic więcej (bo producent nie zaleca dodawania mokrej bowiem przekracza wasrtość energetyczną). Zawsze mi się wydawało, ze kot powinien codziennie dostawać i jedno i drugie ale w zbilansowanej ilości. Widpocznie w sytuacji otyłości jest inaczej...A Twoja kotka tez otyła?
UsuńNIe-dziękuję za trzymanie kciuków, mam nadzieję, że nowa karma posmuje Rudzi :)
Powodzenia u weterynarza!
OdpowiedzUsuń