żródło: FB |
Ostatnio związki moich bliskich się rozpadają. To z jednej strony coś smutnego, szczególnie, kiedy w związku było sie kilkanaście długich lat. Z drugiej jednak strony, może to być bardzo pozytywne doświadczenie. Przecież nie ma sensu tkwić nadal w czymś, co już od kilku lat nie daje nam satysfakcji. Jest jednak trzecia strona-czasami łatwiej nam uciec, żeby nie musieć konfrontować się z problmem...i to jest najgorsze rozwiązanie.
A jak stosunek do rozstań macie Wy?
wydaje mi się, ze to zależny od ludzi bo czasami nie ma sensu czegoś naprawiać, w momencie kiedy ludzie przestają siebie szanować, w tym momencie kończy się związek i sklejanie go na siłę jest głupotą
OdpowiedzUsuńTo zależy od ludzi, czasem rozstanie jest wybawieniem z toksyny, w jakiej żyli do tej pory. Przyczyna jest kluczowaaa, ale zazwyczaj wina leży po obu stronach.
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że jeżeli to prawdziwe i ważne uczucie to trzeba powalczyć... ale gdzieś jednak, kiedyś jest ta granica - dochodzi się czasem do ściany :-(
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem, nie ma sensu bycie w związku tylko dlatego, że "bywało dobrze" - jeśli to coś gdzieś uciekło, nie ma co na siłę walczyć.
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie łatwiej się rozstać jak nie ma dzieci i jeśli przestało się układać i żadne próby nie wychodzą to w końcu lepiej w szacunku się pożegnać...gorzej jak są dzieci, jak są zobowiązania, jak nie ma możliwości finansowych np. na drugie mieszkanie, na utrzymanie się samemu...
OdpowiedzUsuńpodaj aktualnego maila proszę :)
OdpowiedzUsuń