źródło: www.nissiax83.blogspot.com |
Pierwszy dzień w nowej pracy już za mną. Niezmiernie się cieszę, że trafiłam do tego zespołu: ludzie bardzo pomocni, mili, znający się na swojej branży, a do tego wszystkiego profesjonalni. Czy można trafić lepiej?
W związku z tą pracą czekają mnie wyzwania-dużo nowych rzeczy do nauczenia, a także podjęcie pewnych działań, na które zadeklarowałam się jeszcze zanim zaczęłam współpracę z tą firmą. Wiem, że będę mieć sporo na głowie ale nie obawiam się tego-skoro pogodziłam studia i 10h pracy dziennie, to teraz też sobie poradzę, choć muszę nieco odsunąć w czasie planowane dalsze kształcenie...Tajemniczy ma rację-branie sobie wszystkiego na głowę, nie ma sensu, można się wypalić.
Mam nadzieję, że notki, które będa się tutaj pojawiać na temat mojej pracy będą tylko pozytywne i nigdy już nie będzie tych, które dotyczyły poprzedniej pracy i szefa.
I takie małe hasło na koniec. Bardzo się cieszę, że jestem tu gdzie jestem, bo jakiś czas walczyłam o to, żeby to mnie wybrano. Odniosłam sukces. Jednak nie znaczy to wcale, że teraz pogrążę się maksymalnie w pracy. Cieszę się, że ona jest, w takim miejscu i z takimi ludźmi ale nie zapominam o życiu prywatnym i Wy też nie zapominajcie:]
Serdecznie gratuluję współpracowników i trzymam kciuki aby dobre wrażenie okazało się długodystansowe i prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie coś w tym jest- im więcej spraw na głowie tym szybciej postępuje proces wypalania.
Chociaż znam wyjątki od tej reguły hehe.:)
No, to za sukces!:)
miło, że szybko coś znalazłaś, oby faktycznie było pozytywnie ;-)
OdpowiedzUsuńBranie sobie za dużo na głowę może być bardziej niebezpieczne niż moje branie na klatę. Uważaj zatem ;-)
OdpowiedzUsuń(czy mi się przypadkiem nieco nie zarymowało?)
Za dużo na głowie mieć nie można, bo nie udźwignie biedna :) Życie prywatne ważna rzecz. Trzeba o nie dbać. Uważaj więc :) I powodzenia w nowej pracy!
OdpowiedzUsuńPodsumowanie - święte słowa! :*
OdpowiedzUsuń