Przed południem miałam ważne spotkanie. Biznesowe, na ktore druga strona w ogóle nie była przygotowana i miałam wrażenie, że jest zaskoczona, że się w ogóle pojawiłam. Niestety nie buduje to w moich oczach wizerunku, który zachęcałby mnie do współpracy. Tym bardziej, że pracownicy tej firmy nie wypowiadają sie o rządach dyrektora pozytywnie, a to co mówią pracownicy jest szalenie istotne. Dla mnie istotne.
Potem, powrót do domu, szybki obiad, szybka rozmowa z mamą, szybkie mycie naczyń (bo nie lubię zostawiać nic po sobie w zlewie) i szybkie wyjście na kolejne spotkanie. To nie było w sprawach zawodowych ale prywatnych. Czas na kawę z kumpelą też trzeba znaleźć w kalendarzu, żeby zachować równowagę w życiu i nie zdziczeć. Było bardzo sympatycznie, poznałam nowe, ciekawe miejsce, do którego z pewnością powrócę, żeby skorzystać z letniego ogródka.
Po spotkaniu powrót do domu i poważna rozmowa. Dużo refleksji i nowe plany.
Dobranoc :)
zabrzmiało intrygująco ;-)
OdpowiedzUsuń..., że tytuł notki?;>
UsuńPewnie te refleksje i plany... ;)
Usuńbyc może, kto wie? ;>
UsuńPaskudny dzień to był. Ja też chodziłam w jesiennych, ciepłych butach i wełnianym kominie. Ale przeżyłam, a dziś zapowiada się całkiem ładny dzień :)
OdpowiedzUsuńDziś jest wspaniały dzień!
Usuń