Kolejny dzień leżenia w łożku za mną. Chociaż teraz staram się z niego powoli wychodzić, żeby przyzwyczaic organizm do normlanego funkcjonowania. Ciężko będzie mi się przestawić na wstawanie przed 6:00;/
W imię tego normalnego funkcjonowania, zrobiłam coś na co nie mogłam się zdobyć przez ostatnich kilka miesięcy:
- zszyłam spodnie, w których zrobiła mi się dziurka
- zszyłam sweter, z którego wylazła mi nitka, tworząc bajeczny otwór międzu gizkami a resztą swetra
- doszyłam guzik do zakupionego żakietu (którego z powodu braku guzika jeszcze ani razu nie miałam na sobie)
Oprócz tego podlałam kwiaty, umywłam umywalkę w łazience i zlew w kuchni, odkreciłam obydwa, wielokrotnie zmyłam naczynia, wyrzuciłam bazylię, która z braku słońca zamieniła się w wiór i jeszcze kilka innych rzeczy ;)
Dzisiejsze śniadanie:
Uwielbiam mój nowy kubek!
Niestety placka nie udało mi się zjeść, bo Ruda porwała go z talerza, kiedy wyszłam do toalety;/ Biedna wciąz chodzi głodna na odchudzającej diecie;/
Ładnie już schudła więc mam nadzieję, że do końac roku powróci do normlanej karmy dietetycznej :)
A oto jak sie skarada:
Jesli chodzi o książki, jestem na etapie Diany na ponad 200 stronie :)
Z ostatnio widzianych:
Film trochę się dłużył. Dobry na chłodny, jesienny wieczór, kiedy nie macie nic innego do oglądania.
Przypomina mi pewne zdarzenia z mojej przeszłości. Dobrze było go zobaczyć, żeby sobie ponownie uświadomić, że na dobre została za mną.
Zostawić przeszłość za sobą, tak na dobre - dziś wydaje mi się to nieosiągalnym luksusem.
OdpowiedzUsuńJezusie drogi, jak ten film się trochę dłużył, to ja nie chcę oglądać takiego co się dłuży :-D
OdpowiedzUsuńKubek mega, ciekawe kto go wypatrzył ;-)
Uv