Pogoda, która nastała nie sprzyja zdrowiu i dobremu samopoczuciu. U mnie w firmie jeszcze nie grzeją i podejżewam, że na skutek przechłodzenia mnie rozłożyło. Już tak dawo nie byłam chora, że nawet znaki ostrzegawcze nie były dla mnie niepokojące.
Czwartkowy wieczór przeleżałam w łożku, siląc sie na wyjście do pracy w piątek. To był błąd. Nawet nie wytrzymałam do końca dnia, a mój stan sie pogorszył...Cały weekend przeleżałam w łożku i pomimo tego, wcale nie jest mi lepiej. Wkurzam się tylko na tłuste włosy i leżenie pod toną koców w polarowej piżamie, żeby się wypocić...bleh...
A oto jak wygląda mój niezbędnik ostatnich dni:
Ostatnio nadrabiam zaległości w czytaniu, wcale nie z powodu choroby, bo zaczełam to robić jeszcze zanim zachorowałam. Mnóstwo czasopism. Przeczytałam bardzo ciekawy wywiad w Gali z Kasią Cichopek :)
Książki Pawlikowskiej polecam głwónie dlatego, że są napisane bardzo prostym językiem, z dużym naciskiem na używanie metafor, co sprawia, że każdy zrozumie co chciała przekazać. Ponadto ma wyodrębnione hasła z tekstu, co sprawia, że lepiej się je zapamiętuje.
Książka o Amy Whinehosue, bardzo mnie interesowala od samego początku. Zupełnie przypadkiem zakupiłam ją odwiedzając empik po spotkaniu z koleżanką. Promocja 1+1 i już się nie zastanawiałam.
Książkę czyta sie bardzo dobrze, jest tam też opis dzieciństwa Amy i wydarzeń jej życia już w czasie, kiedy była mniej lub bardziej znaną osobą. Książka napisana czysto z perspektywy ojca, kogoś bliskiego...I jeszcze bardziej sie rozżaliłam nad jej losem, kiedy przeczytałam to wszystko. Tym bardziej, że niektóre naiwne wierzenia Amy są mi bardzo bliskie. Na szczęsie pozostały w przeszłości, a ja nadal żyję.
Książkę czyta sie bardzo dobrze, jest tam też opis dzieciństwa Amy i wydarzeń jej życia już w czasie, kiedy była mniej lub bardziej znaną osobą. Książka napisana czysto z perspektywy ojca, kogoś bliskiego...I jeszcze bardziej sie rozżaliłam nad jej losem, kiedy przeczytałam to wszystko. Tym bardziej, że niektóre naiwne wierzenia Amy są mi bardzo bliskie. Na szczęsie pozostały w przeszłości, a ja nadal żyję.
Podobnie jak Gusia z Magicznego Domku , przygotowuje się na jesień, np. dekorując mieszkanie kwiatami :)
Obiad tez zaczyna byc już jesienny (choć akurat żadna pora roku nie powstrzyma mnie od tego dania):
Pizzę zrobił Tajemniczy, była przepyszna, a soos jaki do niej zrobił to było mistrzostwo świata!!
A tutaj można zobaczyć jak bardzo Ruda kocha domową kuchnię ;)
A tutaj można zobaczyć jak bardzo Ruda kocha domową kuchnię ;)
uważaj na siebie
OdpowiedzUsuńdolecz się, bo nie ma co po łebkach, bo potem choróbsko wraca ze zdwojoną siłą
p.s. tak kupiłam autko, pare notek wcześniej o tym było ;-)
jak ja nienawidzę tej pory roku właśnie przez to, że zaczynamy chorować i to naprawdę mocno :( ja teraz nie mogę brać żadnych leków tylko naturalne składniki, Eryk już też paskudnie kaszle brrrrr
OdpowiedzUsuńTobie życzę dużo zdrowia!!!!! pizza mniammmmmmmm :) zdolny ten Twój chłopak :)