Każdego dnia w mojej pracy zderzam się z niekompetencją, nieumiejętną komunikacją, złośliwością, zazrością i spychologią.
Każdego dnia myślę, że jutro będzie lepiej, że muszę tylko przetrwać ten "ciężki dzień", bo jest gorący okres, bo jest konferencja bo jest... .
Nieistotne. Jutro nie jest znacznie lepsze.
Czasami tak-kiedy dzwoni mniej telefonów, a ludzie potrafią powstrzymać swoją frustrację i złośliwość, chęć dopieprzenia komuś na tyle mocno, by mieć satysfkację z tego, że po kimś widać było, że go to dotknęło.
Jutro nie jest lepsze.
I dochodzę do wniosku, że każda godzina tam, to godzina zmarnowanego życia, ktorej nikt mi już nie zwróci.
I dochodzę do wniosku, że nie po to były mi studia i ten wysiłek, który podejmowałam przez 7 lat.
Każdego dnia zderzam się z wiedzą, którą mam w głowie ale przedstawiona przez kogoś innego brzmi dla mojego zespołu niczym objawienie...
Spotykam się z wiedza, która kosztuje kilkadziesiąt tysięcy, a ja mam ją w głowie, tylko nikt nie pomyślał, by mnie o to zapytać.
Codziennie widzę jak beznadziejnym szefem jest mój szef-niekometentny, bez cech przywódcy, bez odawgi cywilnej, bez umiejętności zarządzania zespołem...bez wiedzy o ludziach, którymi "zarządza", z totalnym brakiem umiejętności prowadzenia obserwacji...i wreszcie oszustką.
Tak wygląda praca wykształconego człowieka w XXI wieku.
Niekompetencja jest jak choroba, która wdziera się w głąb organizmu i niszczy nieświadomy swej ułomności organizm.
OdpowiedzUsuńTo może powoli zmień pracę?
OdpowiedzUsuńUV
no niestety to szara rzeczywistość
OdpowiedzUsuńa im więcej umiesz tym mniej pozwalają Ci działać