Upał panujący w mieście daje nam się we znaki. Zdecydowaliśmy skorzystac z okazji i pojechac po pracy do domku nad jeziorem, który dodtakowe mieści się w lesie, żeby zjeść tam obiado-kolację i pospacerować.
Uwielbiam miejsca gdzie ejst cisza, nie słychać dźwięków miasta, a dookoła jest dużo drzew :) To bardzo pozwala zatrzymać się chociaż na chwilę, wyciszyć :)
Przygotowania do posiłku:
|
Tajemniczy zajadał się kabaczkiem z grila :) |
|
Początkowo wygląd sałatki. Ponoć była pyszna, ja nie spróbowałam ale wyglądała bardzo zachęcająco :) |
|
Maliny były przepyszne-podane z lodami, bitą śmietaną i posypane kawą! Mniam! W sam raz na dzisiejsze spadające ciśnienie. |
|
Ja postawiłam na kiełbaski z grila. Generalnie kiełbas nie jem wcale ale jeśli ktoś mówi "gril" to pierwsze co przychodzi mi na myśl, to pyszna, prawie czarna kiełbaska! :) |
Oprócz wspaniałego wiatru, scenerii i pyszności mieliśmy jeszcze dwóch gości. Wiewiórki postanowiły zakukać do nas :)
|
Jednak po krótkim czasie wiewórki stwierdziły, że czas na zabawę :) |
miluchno, mi zdecydowanie brakuje świeżego powietrza
OdpowiedzUsuńale bosko mieć taką chatkę w lesie! oj musiało smakować :) my kochamy przyrodę, ciszę i spokój! a zdjęcia wiewióry super :)
OdpowiedzUsuńPięknie, takie wypady jednak ładują akumulatory.
OdpowiedzUsuń